~Kuro~
Powoli otwieram oczy. Jestem w pokoju?! Zaraz, zaraz. Uff! Jestem kompletnie ubrana. Po chwili czuję jak wspomnienia z wczorajszego dnia wracają. Czy ja na serio nazwałam Erze "Rudą" i mnie nie zabiła? Cud nad Wisłą! Doczołguje się do szafy, wyciągam sprane jeansy, za duży T-shirt Jacka Danielsa i świeżą bieliznę. Po tym jak moje mięśnie znów zaczęły współpracować poszłam do łazienki. Nalałam gorącej wody do ogromnej wanny. Teraz tylko wybrać olejek.
~5 minut później~
Dupa! Nie dość, że woda jest już zimna to jeszcze nie mogę się zdecydować na zapach olejku! Dobra. Ogarnij się Kuro! Wypuszczam wodę i nalewam nową porcję. Wybieram olejek o zapachu owoców leśnych. Rozbieram się i wskakuję do wanny. Ten zapach tak wiele mi przypomina.
~Retrospekcja~
-Nii-san! Zaczekaj!
Mała dziewczynka biegnie przez ogromny las. W oddali widzi zarys wysokiego chłopaka.
-No dalej Kuro! Szybciej!- woła.
Dziecko upada. Zaczyna płakać.
-Kuro! Daijobu desu ka?
-Boli- pokazuje na kolano, z którego sączy się krew.
-No chodź- chłopak bierze ją na barana i idzie.
Po chwili są na łące. Czarnowłosa schodzi z pleców brata i kładzie się na miękkiej trawie.
-Jak tu ładnie- w oczach dziewczynki pojawiają się wesołe ogniki.
-Masz. Zjedz trochę- chłopak daje jej trochę owoców.
-Mmmm.. Pyszne!
Zapada zmrok. Rodzeństwo wpatruje się w niebo.
-Będziemy zawsze razem, prawda Nii-san?
-Jasne- odpowiada z uśmiechem na twarzy.
~Koniec retrospekcji~
Powoli wychodzę z wanny i wycieram się. Zakładam wcześniej przygotowane ubrania, rozczesuję włosy i schodzę na dół. Od razu kieruję się do kuchni. Wyciągam jajka, mleko, mąkę, sól, cukier waniliowy i odpowiednie naczynia. Po chwili są już gotowe. Tak. To.... NALEŚNIKI!!! Pożeram je z nadnaturalną szybkością. Nagle zauważam kartkę z moim imieniem.
"Kuro.
Jestem w gildii. Przyjdź jak tylko zjesz.
Raven"
No nic. Wypadało by iść. Zabieram swoje zacne cztery litery i idę powoli do gildii. Stoję przed drzwiami i zastanawiam się jak wejść. Zamaszystym kopniakiem otwieram drzwi. Takie "Z buta wjeżdżam".
-Ohayo Kuro- jak zwykle z ogromnym bananem na twarzy witam mnie Mira.
-Siemasz Miruś- mówię i siadam na krześle przy barze. Coś za cicho jest- Mira słonko gdzie jest Natsu?
-Poszedł szukać Igneela.
-Tego smoka co go wychował
-Skąd wiesz?-pyta, ale zaraz się poprawia- Zapomniałam, że nie ma takiej rzeczy, o której nie wiesz. Nie długo powinien wrócić.
I na te słowa słyszę krzyk:
-Wróciłem!!!!!!
-Nie drzyj ryja!!!!!- wrzeszczę z Grayem.
-Nikt na ciebie nie czekał jaszczurko!-dopowiada jeszcze lodowy mag.
-Jak żeś mnie nazwał lodówko?!
-Dobrze słyszałeś, kuchenko!
-Chcesz się bić, skośnooki?!
-Jasne, rzygaczu płomieniami!- i znowu zaczyna się rozróba. Nagle wpada na mnie lekko ogłuszona blondynka hojnie obdarzona przez naturę.
-Hej żyjesz?- potrząsam nią lekko. Nie odpowiada.
-Uwaga! Czyja jest ta cycata blondynka?!- krzyczę i podnoszę ją do góry.
-Zostaw Lucy w spokoju!- mówi Natsu.
-Aaaa... Czyli to twoja dziewczyna co Natsu?- pytam rozbawiona.
-Wcale nie- odpowiada zarumieniony.
-Przepraszam mogłabyś mnie postawić na ziemię?- słyszę jakiś głos z góry.
-Ona żyje!!!- odstawiam ją na podłogę.
-A co myślałaś? Że nasz Smoczek przyprowadził trupa?- mówi Erza.
-No wiesz.... O gustach się nie dyskutuje- odpowiadam.
-Że co?!- wrzeszczy wyżej wymieniony.
-Szczym ryj!!!!- krzyczę i rzucam w niego stołem.
I tak zaczyna się kolejna rozróba.
-Czy tutaj tak zawsze jest?- pyta Lucy.
-Tak- odpowiadam razem z Mirą.
No taki krótki. Nie podoba mi się.
Kuro: Ale w końcu jest.
Byle jaki. No nic. Chciałabym zaprosić was na mojego drugiego bloga. Tym razem nie o Fairy Tail. Jest na podstawie mangi i anime pt. "Arcana Famiglia" http://arcana-santa-maria.blogspot.com/
Buziaczki^^
Zabiję! Ja Cię normalnie [cenzura] zabiję!
OdpowiedzUsuńL: Uuuu, Krasnalek się wściekł~!
Kogo był pomysł z olejkami zapachowymi, przynoszącymi wspomnienia?! Mój, do cholery! I żebym przynajmniej wymyśliła na Twojego bloga! Ty to bezczelnie zerżnęłaś z mojego opka, co go czytałaś w moim zeszyciku! ZAMORDUJĘ!!!!!!!!!!
L: Ojcze, radzę Ci uciekać!
Więc jeszcze jedna doczepka, żebyś mi na laurach nie spoczęła, bo gdyby nie Sandacz, ja i Bukowina, to by Ci kompletnie zawrócono w głowie >.< To się kompletnie nie zgadza z fabułą! Natsu nie rzucił się od razu na Graya, a Erzy to w tym czasie w ogóle w gildii nie było! Coś te komplementy nie wpływają ci na zdrowie, skarbie...
L: Weź nie bądź sobek i też jakiś napisz!
Dobra! A więc... Nareszcie! Dałaś więcej opisów! Łuchuu~! No i ta znajomość japońskiego! Znaczy, ja za bardzo za taką mieszanką językową nie przepadam, ale doceniam Twój wysiłek! Acha, i... I WAS 1ST~~~!!!!!!
L: Moje uszy...
Drogi Krasnalu.
UsuńKuro: Coś za oficjalnie zaczynasz, wiesz?
(ignoruje ją) Po pierwsze czy ktoś powiedział,że będę się trzymać fabuły?
Kuro: Nikt!
I po drugie Ten moment z olejkiem był tak dawno, że go nie pamiętam go. Jedyne co z twojego opowiadania chodzi mi po głowie to sztuczna szczęka. Nie wykorzystam jej od razu mówię bo nie mam gdzie. Dlatego proszę o pokutę i rozgrzeszenie.
Pokuta - Musisz wysłuchiwać, jak jaram się Trusią ( yaaaaaay~!)
UsuńRozgrzeszenie - Łaskawie udzielam ^^
Hahahahahaha~!! xD
OdpowiedzUsuńKosuke: O.O Co Ci?
Hahaha~!! "-A co ty myślałaś? Że nasz Smoczek przyprowadził trupa? - No wiesz...O gustach się nie dyskutuje." Jebłam~!! xD
Kikuś: ...Naleśniki~!! *q* *ślini się*
Może ja... wytłumaczę O.O Kikuś uwielbia naleśniki...
Kosuke: Zrozum człowieku B-)
Nioch,nioch xD Kur*a,znów mi odwala xD Hahahahahaha xDDD
Kosuke: *dzwoni po psychologa* H-halo? O.O
Neko~chan,Kosuke i Kikuś~
"Czyja ta cycata blondynka?" Padłam >.< Genialne! Czekam na więcej i zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńBvuhahahahahahah. *śmiech czarownicy*
OdpowiedzUsuńWreszcie znalazłam czas, by nadrobić Twego bloga. ;> *zadziorny uśmieszek*
Kłaniajcie się ludyyyyyyy !
Rozdział przecudny, a tak na marginesie :
Gdzie kolejny rozdział ?! *wydziera się i wyrywa Laxus'owi włosy*
Laxus : To boli !
Pozdrawiamy i życzymy weny !
~ Shina i Laxus.
P.S. Tak, tak mam powołanie do psychologa. : D
Usuń-Uwaga! Czyja jest ta cycata blondynka?!- krzyczę i podnoszę ją do góry.
OdpowiedzUsuń-Zostaw Lucy w spokoju!- mówi Natsu.
-Aaaa... Czyli to twoja dziewczyna co Natsu?- pytam rozbawiona.
-Wcale nie- odpowiada zarumieniony.
-Przepraszam mogłabyś mnie postawić na ziemię?- słyszę jakiś głos z góry.
-Ona żyje!!!- odstawiam ją na podłogę.
-A co myślałaś? Że nasz Smoczek przyprowadził trupa?- mówi Erza.
-No wiesz.... O gustach się nie dyskutuje- odpowiadam.
-Że co?!- wrzeszczy wyżej wymieniony.
-Szczym ryj!!!!- krzyczę i rzucam w niego stołem.
No nie! Najlepszy moment. Śmiałam sie przy tym jak jeszcze nigdy dotąd.
Shin: Nie zapomniałaś o czyś.
Dzięki Shin. Zapomniałabym sie przywitać. Nazywam się Samara Glasses a to jest Shin.
Shin: Hejka. *ziewa* rozdziaaaa*znowu ziewa* łłłłłłłł zajebistyyyy*ponownie ziewa*.
Lepiej zakończe ten komentarz, bo mi tu uśniesz. Rozdział cud, miód i maliny. Pozdrawiamy.
Samara Glasses